Dzień piąty
Dziś zgodnie z planem polatałem wokół komina. A że kominy tu spore to wyszło ponad 270km. Niektórzy pytają mnie o ten darmowy karnet na Grossglockner. Otóż dostałem karnet nie tylko na Grossglockner ale i na 50 innych atrakcji, które są opisane w przewodniku dołączanym do karnetu. A ponieważ w przewodniku było muzeum motoryzacji w Kaprum to musiałem tam być. Warto ale chyba już trudno mnie zaskoczyć.
Później pojechałem do Krimml popatrzeć na najwyższy (380m) wodospad w Europie. Nie lazłem na górę bo na to trzeba kilku godzin. Z daleka robi wrażenie to pewnie z bliska zapiera dech. Może kiedyś....
Później to co miało być. Trasa Zillertaler Höhenstraße! Z poziomu 500m miasteczka Zell am Ziller trzeba wdrapać się na 2015m. Co prawda biker point na Grossglockner jest na wysokości 2570m ale prowadzi tam w zasadzie autostrada. Tutaj to raczej gminna dróżka gdzie nie miną się dwa auta. A na jezdni czasem krowie miny poślizgowe bo i krowy też spacerują. Nawierzchnia asfaltową średnia. Adrenaliny, że hoho a droga pusta. Rewelacja.
W drodze powrotnej zahaczyłem o miasteczko Kufstein, nad którym na ogromnej skale piętrzy się monumentalna twierdza. W jednej z wież twierdzy, podziwiać można potężne Organy Bohaterów (Heldenogel) wybudowane w 1931 roku dla upamiętnienia niemieckich i austriackich żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej. Twierdza Kufstein uznawana jest za jedną z najbardziej imponujących budowli Tyrolu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co o tym myślisz.