Strona główna na dzień dobry

02 lipca 2019

Road to Hel

 I osiągnąłem co chciałem. Dotarłem do wszystkich Trójstyków w Polsce. Przypomnę, że mamy ich aż sześć. Większość to faje punkty turystyczne. Dobrze zagospodarowane i atrakcyjne. Można do nich łatwo dojechać lub dojść. Jednak dwa były wyzwaniem. Ta kilkudniowa podróż uzupełniła moją kolekcję Trójstyków.

Skoro już byłem na północy, to czemu nie na Hel? Tam mnie jeszcze nie było.

Po co jednak szybko mostem się przeprawiać, bez emocji, bez wrażń? Wybrałem ciekawsze rozwiązanie. Prom na Wiśle w Nieszawie, który w obecnej wersji wozi ludzi i auta od 1991 roku powstał jako prototyp. Przypomina parowce kursujące po Missisipi gdyż posiada po bokach dwa charakterystyczne koła napędowe. Jest mały, lokalny a przeprawa sprawia frajdę.



Sądziłem, że już nigdzie się nie zatrzymam w drodze z Helu do Władysławowa ale nie mogłem się oprzeć widoczkom, no i Muzeum Obrony Wybrzeża, które trzeba koniecznie zobaczyć. Muzeum nie jest państwowe. Muzeum Obrony Wybrzeża na Helu, o czym nie wiedziałem, należy do Stowarzyszenia „Przyjaciele Helu”. Obiekt powstałe wcale nie tak dawno bo wiosną 2006 roku z inicjatywy jednej z sekcji Stowarzyszenia „Przyjaciele Helu”- „Zabytki Militarne”.






Warto poczytać o obronie Helu w roku 1939. Załoga Helu była ostatnią placówką, która bez żadnych nadziei wsparcia skapitulowała podczas obrony Wybrzeża w kampanii wrześniowej 1939. Było to 2 października 1939 roku, w dniu rozpoczęcia ostatniej wielkiej bitwy kampanii wrześniowej - bitwy pod Kockiem.

I to tyle z Helu. Road to Hel uważam za udany.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co o tym myślisz.

Z wizytą u Marii Konopnickiej

 Dzisiejsza przejażdżka była raczej testem nowego sprzętu ale nie marnowałem czasu. Wybrałem gminne dróżki by poszukać ciekawych miejsc. A t...