Strona główna na dzień dobry

28 czerwca 2019

Litwa-Polska-Białoruś

 Dziś wyruszyłem w Włodawy by dotrzeć do ostatniego Trójstyku w mojej kolekcji: Litwa-Polska-Białoruś. Wiedziałem, że nie będzie łatwo bo zadupie takie, że wrony tu zawracają. Z miejscowości Posejnele, gdzie miałem nocleg ruszyłem wg wskazań GPS. Niby 15km... Po 5km skończył się asfalt i cywilizacja. Piaszczysto-szutrową drogą (dobra na enduro a nie na moją Integrę) przez las dotarłem do jedynego domu niby we wsi Szlamy. Dalej wyhaltował mnie zakaz wjazdu. Resztę drogi, ok. 2km, ruszyłem z buta podpierając się nawigacją. Droga wyprowadziła mnie wprost na wyraźnie zaznaczony zagrabiony piaskowy pas granicy, za którym wysoki płot w drutami kolczastymi. Tam musi być Białoruś albo Mordor...

Ruszyłem wzdłuż niego uważając i starając się nie wejść na zagrabiony pas graniczny, co by mnie nie ustrzelili. Po drodze spotkałem naszych pograniczników, pogadaliśmy sobie i poinstruowali mnie, bym pod żadnym pozorem nie zbliżył się do słupka białoruskiego bo spędzę 2 tygodnie w białoruskim więzieniu. Dobra, dobra, pomyślałem i ruszyłem dalej. Ledwo zdążyłem zrobić tych kilka fotek a z lasu wyjechał leciwy UAZ z białoruskimi pogranicznikami, którzy "życzliwie" kontrolowali moje poczynania....

To miejsce przypomina mi trochę koreańską linię demarkacyjną. Naprawdę, ciary przechodzą po plecach. I ci żołnierze, którzy widzą się codziennie po obu stronach, 10m od siebie i nie rozmawiają ze sobą bo Białorusinom nie wolno...

Warto było tu być, by przypomnieć sobie czasy gdy w Europie były granice i jak one wyglądały.





Edit: październik 2022
Nie warto odkładać planów na później, bo "później" może nie być...

Płot na granicy z Białorusią - Twitter/Straz_Graniczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co o tym myślisz.

Z wizytą u Marii Konopnickiej

 Dzisiejsza przejażdżka była raczej testem nowego sprzętu ale nie marnowałem czasu. Wybrałem gminne dróżki by poszukać ciekawych miejsc. A t...